Ideą mojego bloga
miało być pisanie o tarocie, nie o muzyce, ale co mam zrobić, kiedy muzyka
wydaje mi się nie mniej przepełniona magią niż wizja uchwycona kartami... :)
A kiedy widzę postać
na okładce płyty, która wygląda jak bliska mi wersja Cesarzowej z „Universal
Fantasy Tarot” Paola Martinello, trudno oprzeć
się wrażeniu, że czasem można dostać przesłanie z kart bez sięgania po talię :)
To jak przyuważenie milczącego przyjaciela w miejscu kompletnie nieoczekiwanym,
zasklepionego do wewnątrz, w cichej refleksji bez świadków – bez otoczenia
świty czterech dworów, bez zgiełku blotek, bez aury majestatu bycia "jedną z XXII"...
Piszę o okładce albumu
"Oikoumene" grupy Theodor Bastard.
DLACZEGO CESARZOWA?
Fantazyjny obraz, autorstwa Borisa
Indrikova przedstawia pogrążoną w milczącej kontemplacji, jakby zasłuchaną
kobietę. Podobieństwo, które widzę, kryje się nie tylko w profilu, łącznie z
charakterystycznym nakryciem głowy, ale w podobny sposób artystyczna,
organiczna plątanina linii tworzy całe otoczenie. Elementy przeplatają się i
łączą z sobą, trudno w tej linearności
wyodrębnić je i nazwać.
Cesarzowa, Universal Fantasy Tarot |
Z "Universal Fantasy Tarot" wiąże
mnie długa (to moja najstarsza zakupiona talia), piękna i chyba najbardziej - z
wszystkich posiadanych przeze mnie na dzień dzisiejszy talii - kreatywna
przyjaźń. Wiele razy dosłownie poprzez grafikę karty podsuwały pomysły,
niewiarygodnie wręcz niekiedy oddając kształty czy kolory, mam więc dosyć
głęboko utrwalone te konkretnie wizerunki kart. Początkowo (tj. dawno temu) Cesarzowa
wydawała mi się nieco dziwaczna, ale obecnie dostrzegam jedynie powagę i
dostojność, nie wiem, kiedy nastąpiła we mnie kluczowa przemiana, ale w istocie
od dawna już uwielbiam właśnie tę wersję Cesarzowej.
Tym silniej podobieństwo staje się pewnym
przesłaniem, porozumiewawczym mrugnięciem, niekoniecznie nadmiernie oczywistym,
ale z odpowiedniej perspektywy -
widocznym:)
NO WIĘC... CZEGO SŁUCHA CESARZOWA?
Theodor
Bastard krąży wokół etnicznych brzmień, osiągając przy tym efekty totalnie
mistyczno-magiczne.
Samo słowo Oikoumene pochodzi z greki, w wersji
spolszczonej brzmi ekumena, znacząc dosłownie „zamieszkała kraina”; to świat, w
którym żyją ludzie. A czyż Cesarzowa, symbol płodności, życia, biologicznej
obfitości, jako archetypowa Wielka Bogini-Matka nie wpisuje się harmonijnie w serce
ekumeny...?
Nieoczekiwane
to było spotkanie, dając kolejny impuls do rozmyślań - album z powodzeniem może
posłużyć jako tło do kontemplacji niekoniecznie samej Cesarzowej, co wraz z
Cesarzową – pięknej, żeńskiej energii, która płynie przez to wtajemniczenie. Poniżej do odsłuchania tytułowy utwór z albumu.
Z humorem o innych, dostrzeganych przez siebie
podobieństwach pisała Magda na swoim blogu, m. in. w tym poście http://magdalenatarot.blogspot.com/2017/01/theres-girl-with-cup.html,
co zainspirowało mnie do opisania powyższego... „spotkania” ;)
Przyznaję, ze sporym opóźnieniem przeczytałam, ale jednak zawsze wracam do Twojego bloga :) Bardzo mi miło, że mogłam być inspiracją! ^_^
OdpowiedzUsuńJa teraz w ogóle nie bloguję, ale za to kręcę filmiki (po ang.), jeśli masz ochotę, to zajrzyj na YouTube, jestem tam jako Wolf Of Coins :)
https://www.youtube.com/channel/UCTHIOt-pd7TiLV8AwqDwbsw/videos