wtorek, 15 listopada 2016

Perygeum


Za oknem interesująca pełnia, z tarczą Księżyca większą o kilka procent.







Zjawisko to nazywa się perygeum Księżyca, występuje cyklicznie i nie ma w nim oczywiście nic mistycznego - odległość Ziemi i Księżyca staje się najmniejsza, by następnie ponownie rosnąć. 


Z tak bliska jak dzisiaj Księżyc w całej okazałości prezentował się ostatnio w 1948r., więc potraktuję ten moment jako pretekst, by trochę napomknąć o karcie XVIII, Księżycu, i jego najwierniejszych towarzyszach – wilkach





Księżyc to oczywiście karta nieprzejrzystości,  tego co ukryte, otoczone mrokiem, niejasnością. Ciekawie więc spotkała się astronomia z mistyką - tę wartą oglądania pełnię spowijała dzisiaj nad moim niebem mgła, zalegająca gęsto już od samego rana.

Zatarły się więc na chwilę granice między światami, między tym co prawdziwe a tym, co ożywia wyobraźnia.



WILCZE PIOSENKI


Oto stoimy przed bramą do świata pełnego tajemnic i magii, świata snów i nieświadomości. „Światło intelektu” nie dociera już do tego, co leży dalej, zawodzi przewidywalny świat techniki, miar, skali. Cienie się wydłużają, kształty przybierają inne, nowe formy, w szelestach słychać kroki i szepty.

W tym zniekształconym świecie ożywiony Księżyc jak zdziczała bestia czuje wilczy głód: Michał Bajor, „Przedświt”.












Kim dla Ciebie, drogi Czytelniku, jest wilk wyjący na XVIII karcie? Uosabia przewodnika, kierującego się zmysłem niedostępnym świadomemu rozeznaniu, czy przynosi zgubę, prowadząc prosto w otchłań najmroczniejszych wymiarów indywidualnego wnętrza…?

Jaki wpływ niesie pies? Ochrania, odstrasza niebezpieczeństwo czy może pokazuje zatracenie pierwotnego ducha w drodze oswajania…? 

Który aspekt jest bardziej niebezpieczny w tej bratobójczej konfrontacji, dzikość wilka czy oddanie psa? 


Dokąd biegnie wilk, za kim goni pies…?

W krainie księżycowej - 9 Mieczy: Konrad Imiela, Obława








Dzisiejsza pełnia jednak niech należy do wilków – tylko one nie gubią dzisiaj drogi pośród mgieł…



Na koniec więc  Aurora Running with the wolves jako 8 Kielichów:

















Twórczość Aurory, jej głos jako całość mają dla mnie wymiar 8 Kielichów, ale to temat na zupełnie inny wpis…:)


Wszystkim, którzy głęboko w sercu czują fascynację wilkami, nie zawsze dającą się racjonalnie wyjaśnić więź z nimi, polecam przepiękny dokument – dzieło życia operatora Jimiego DutcheraLiving with Wolves. Film do obejrzenia pod linkiem:







                             


piątek, 7 października 2016

Król Monet



Zakon Złotego Brzasku połączył wizerunek denarowego władcy z bykiem (i astrologiczne – z Bykiem) , ale jeszcze dwa inne zwierzęta doskonale pasują temu królowi: żółw i słoń.

To zdecydowanie najbardziej pragmatyczny Król, piewca pokoju, stabilizator. To nie jest typ, który będzie walczył, rywalizował, szukał okazji do wybicia się, zaistnienia. Jest bardzo tolerancyjny, chociaż ta tolerancja wynika raczej z akceptowania rzeczywistości, jaką by ona nie była. Król Monet przyjmuje do wiadomości, po czym zostawia temat. 

Cechą chyba najbardziej charakterystyczną dla tej energii, przynajmniej w moim odczuciu, jest statyczne posiadanie. Niekoniecznie muszą to być jakieś nadzwyczajne, najwyższe dobra. W istocie – może to być cokolwiek, owo cokolwiek zostaje otoczone opieką przez denarowego władcę, który kładąc ciężką, pewną rękę na podlegającej mu przestrzeni gruntuje ją, wnosi spokój, rzeczowość i niezakłócone trwanie. I wcale nie musi to być przestrzeń materii! 

A spokój powinien trwać, bo tylko w takim otoczeniu, w takich warunkach Król Monet może spokojnie siedzieć i niczego nie zmieniać, ta statyczność to najwyższa, najczystsza, najdoskonalsza forma jego aktywności ;) 

Wszelkie emocje, rozterki, wątpliwości, jakiś wewnętrzny głód, który gdzieś popycha niektórych – nie nie, on w tym czasie posiedzi sobie i poczeka, ale oczywiście – ci tam, ciekawscy, biegnijcie sobie. On w tym czasie zaopiekuje się porzuconymi, zadba o ich potrzeby, uporządkuje pozostawiony chaos. 

Ludzi, reprezentowanych tą kartą cechuje często bardzo duża odpowiedzialność, poważny stosunek do tego, czym rozporządzają. Wadą może być tylko wszechobecna akceptacja, wyrozumiałość, których źródłem jest statyczność omawianej energii. 

Dla kontrastu: Król Buław, w swoim odpowiedzialnym wymiarze, chcąc jak najlepiej, będzie ciągle rwał do przodu, naganiał, poganiał, wzmacniał dążenie do czegoś, motywował do wysiłku. Król Kielichów w swojej opiece będzie bardzo intensywnie dzielił emocje, będzie przeżywał wraz z tym otoczeniem, za które czuje się odpowiedzialny, będzie dawał z siebie dużo empatii, wręcz utożsamiał się bardzo silnie z tą grupą. Król Mieczy odpowiedzialność postrzega kategoriami obowiązku i powinności, często więc przejawia się ona krytyką, korygowaniem, opiniowaniem. 

Król Monet z jednej strony wydaje mi się najlepiej równoważyć emocje, intelekt i ambicje powyższych, co czyni z niego silne, stabilne oparcie, ale z drugiej strony zagrożeniem bywa stagnacja, zatrzymanie w miejscu, odpoczynek, który osłabia, zamiast dawać siłę do symbolicznej dalszej podróży. Na tym także polega siła emanacji Króla Monet – zapewnienie komfortu, spokoju, bezpieczeństwa. W nieosobowym wymiarze postrzegam tę kartę m.in. jak 5-cio gwiazdkowy hotel – wygodny, zaspokajający wszystkie potrzeby, stylowo urządzony – przedsionek materialistycznego raju. Król Monet – zawsze na miarę swoich możliwości – stara się, aby jego królestwo (czasem to może być tylko kąt w pustym pokoju) wpisywało się w tę aurę. 

Dzięki temu, że Król Monet skupiony jest na tym, co go bezpośrednio otacza, co tu i teraz ma wokół siebie, symbolizuje zasobność i nagromadzenie dóbr lub pewnych wartości niematerialnych, nad którymi – jako że to Król - sprawuje władzę, a więc dotyczy to treści w jakiś sposób zebranych, kontrolowanych. Król Monet z jednej strony reprezentuje banki (raczej jako instytucje, nie konkretny oddział), z drugiej magazyny przedsiębiorstw, z trzeciej – wypełnione treścią biblioteki czy katalogi. W tej karcie kryje się informacja, że istnieje pewien zarząd, grupa, osoba nadająca porządek lub rozdysponowująca określonym zasobem. 

Ponieważ bardzo trudno mu wyjść poza strefę komfortu, dużym wysiłkiem jest dla niego konfrontacja z problemem, którego rozwiązanie wymagałoby jakichś zasadniczych zmian. Mistrzowsko omija i pomija to, co dla niego niewygodne, skupiając się na jednej najważniejszej myśli - jest dobrze. A skoro jest dobrze, po co cokolwiek zmieniać. Oczywiście pomijam zmiany, które dzieją się poza decyzjami Króla Monet – te ostatecznie się dzieją i pozostaje je jedynie zaakceptować, przyjąć do wiadomości, żyć dalej... 



Skoro Król Monet – jako wymiar pewnej energii – tak bardzo nie lubi zmian, nie dziwi, że ciągnie go do wszystkiego co monumentalne, potężne, stabilne i statyczne. W tej energii widzę wielkie, starożytne kompleksy świątynne i pałacowe – pieczołowicie, starannie zaplanowane, mozolnie wzniesione, stoją mimo upływających stuleci. Ponieważ Król Monet celebruje „teraz”, które najchętniej rozciągnąłby aż po wieczność (owo „teraz” nie ma nic wspólnego z myślą „zapaliło się i zgasło”) – w moim odbiorze w tym aspekcie staje się podobny do jednego z wyobrażeń Buddy, jako brzuchatego jogina. Statyczny bezruch, pełna akceptacja, spokój i pokój pasują do Króla Monet. 

Tak jak wspomniałam wcześniej, wśród znaczeniowych aspektów tego Króla można odnaleźć skupienie na dniu dzisiejszym i swoista – jak na królestwo Monet - beztroska, jeśli chodzi o jutro; myślenie o przyjemnościach, odsuwanie zmartwień. Wynika to między innymi z przekonania, że zasób, którym dysponuje, jakość, jaką ustanawia są tak masywne (czytaj – nieprzesuwalne), że nic im nie jest w stanie zagrozić. 

Stoicko usiłuje przetrwać najgorsze zawieruchy i zmiany. Mówiąc obrazowo, Króla Mieczy można by nazwać architektem zagrożenia, Króla Buław inicjatorem i bezpośrednim sprawcą nadciągającej nawałnicy, Króla Kielichów zalewającą wszystko falą, która w chaosie gubi istniejący wcześniej porządek, natomiast Król Monet byłby skałą, o którą przeciwnicy się rozbiją – lub którą zniszczą. 

Reprezentowany tą kartą mężczyzna często przez świat odbierany jest jako człowiek bardzo opanowany, rzeczowy. Często ma w sobie coś uspakajającego, wyciszającego – łagodne ruchy, ciepła, przyjemna barwa głosu. Rzadko wchodzi w konflikty, krzyczy, podnosi głos, rzadko ponoszą go emocje – chociaż kiedy tak się dzieje, potrafi w przeciwnika cisnąć metaforycznym głazem, nie patrząc na konsekwencje. Ma trudność z wyważeniem emocji adekwatnie do sytuacji, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie: radość bywa skwitowana do prostych ogólników, żal bywa tłumiony, żeby odezwać się wtedy, kiedy wzbierze wewnętrzny huragan. Typ stoika, raczej optymisty. Fatalnie znosi stres, napięcia, napieranie na swoją osobę, ponieważ te stany podważają kluczowe filary jego natury. Z drugiej strony posiada wręcz niezwykłe pokłady cierpliwości oraz talent do bagatelizowania tego, co zaburzałoby harmonię dnia dzisiejszego. 

Król Monet niesie w sobie silny aspekt odpoczywania, relaksu, stąd też naturalne powiązania tego Króla z życiem ponad stan, hedonizmem. Już w XVIII wieku Etteilla odwróconemu obliczu tego króla nadał określenie zepsutego rozpustnika. 

Warto pamiętać, że każdy z czterech Królów to zarządca, wyniosły aspekt każdego z żywiołów. Król Kielichów całym sobą odczuwał i kraina, w jakiej sprawował rządy była krainą uczuć, przeczuć, wrażeń, emocji, kraina niejasna i głęboka. Król Buław to zarządca dominujący i kierujący, charyzmatyczny lider wybiegający naprzód, ku nowemu – czy też raczej posyłający tam swoich rycerzy, którym przewodzi – wszak to król, sam nie biegnie, on tylko stoi na czele. Król Mieczy to wymiar zimnego, surowego intelektu, jego kraina podlega prawom, przepisom i normom. Król Monet natomiast zarządza światem kształtu, ciężaru, zapachu, koloru, światem bliskim, otaczającym tu i teraz, bezpośrednio, więc namacalnym, widocznym, choć czasem o monumentalnych rozmiarach, trudnych do ogarnięcia. Niekiedy ten świat sprowadza się do wymiaru najbliższego, na wyciągnięcie ręki, pobudzając zmysły. 

Czy w ten sposób można tłumaczyć rozpustną niekiedy naturę tego czwartego, ostatniego Króla...? Być może...:)


Do zilustrowania posłużyłam się wizerunkami pochodzącymi z następujących talii: Liber T: Tarot Wiecznych Gwiazd, Roots of Asia Tarot, Mary-El Tarot.

środa, 14 września 2016

Tarotowe dwójki... na sali balowej



Dwójeczki w tarocie to stosunkowo wdzięczne do interpretacji karty. Każda z nich mówi o jakichś dwóch elementach, przestrzeniach, osobach i pokazuje, jaka zachodzi między nimi interakcja. Stosunek "tego" do "tego" może być przeróżny, cztery tarotowe kolory oddają cztery odmienne kierunki działania. 

Trochę z przymrużeniem oka zapraszam na bal, do którego przygrywa kwartet dwójek: Buław, Kielichów, Monet i Mieczy. Każda ma swój udział w tym spektaklu. Zapraszam do tańca :)


2 Buław, czyli szukamy partnera...



2 Buław to karta obserwacji, spotkania, zetknięcia się. Dopiero wchodzimy na salę balową, rozglądamy się dookoła... Ona szuka swojego królewicza, on swojej królewny... Witamy się, pozdrawiamy.... 











...i przeczesujemy wzrokiem otoczenie, spojrzenie wędruje po twarzach gości... 

"Jej uroda ujdzie, ale nie jest na tyle atrakcyjna, by mnie skusić" - Duma i uprzedzenie J. Austin






Spektakl zaraz się rozpocznie, ostatni spóźnieni goście dołączają,  przykuwając uwagę całej sali....



Serce, które nagle żywiej zaczyna bić w piersi....


 
 ...każe wykonać zapraszający gest.  2 Buław to ukłon, oczekiwanie na pierwszy takt...  

 ...Aż wreszcie - muzyka zaczyna grać,  czas na pierwszy taniec...! 



2 Kielichów, czyli splećmy swoje dłonie, splećmy swoje losy...  




Nadchodzi prawdziwe oczarowanie. Królewna i królewicz nie odrywają od siebie wzroku, nie puszczają swoich dłoni, świadomi są wyłącznie wzajemnej obecności – to cały świat zamknął się w tej drugiej osobie.  „Liczysz się tylko ty i ja!”

 


























2 Monet, czyli wirujemy, wirujemy... 



Monetowa dwójeczka lubi ruch, przemianę, przejście... Teraz ja, teraz ty, teraz my, za chwilę oni, prawa nóżka, lewa nóżka... To też karta dialogu, rozmów, wymiany – zdań, opinii, partnerów w tańcu. To obrót i przejście, wirująca harmonia tańczących par. 

 



....bim-bam....  
O tym również przypomina 2 Monet - po każdym wychyleniu następuje powrót... To przypływ i odpływ... Magiczna noc dobiega końca.... zaklęcie zaraz pryśnie, wybija północ...









...nieubłaganie nadchodzi powrót do dawnej postaci, dawnego życia. 







2 Mieczy, czyli rozdzielenie

  


Zgodnie z każdą klasyczną opowieścią, ona i on przynależą do różnych światów, które przez chwilę tylko, przez jedną, magiczną noc, jeden taniec, zetknęły się ze sobą, połączyły, zawirowały. Pozwoliły na to trzy dobre dwójeczki, jak trzy dobre wróżki, które Śpiącej Królewnie dały piękno, mądrość i dobro. 2 Mieczy, niczym Maleficent, rozdziela dwie energie, łamiąc mosty, otwierając przepaście, niszcząc ścieżki. W bajce o Kopciuszku bogactwo spotyka się z biedą – granica między nimi jest jaskrawa jak między bielą a czernią, lodem a ogniem. 



Przeżyjmy tę noc jeszcze raz....

 ...Oczywiście, w opowieści 2ka Mieczy prędzej czy później poda rękę 2ce Buław – mieszkańcy dwóch rozdzielonych światów na jednej sali balowej ujrzeli się, zachwycili sobą i zapragnęli się połączyć, czego symbolem staje się zagubiony pantofelek, artefakt najważniejszego tańca w życiu. 





Do zilustrowania wykorzystałam karty z następujących talii:

Silhouettes Tarot - niezwykle urzekająca, limitowana talia; Cosmic Tarot; Fairy Tale Tarot; Tarot of the Mystic Spiral; Shadowscapes Tarot; Tarot of Jane Austin; Kazanlar Tarot; New Age Tarot; Paulina Tarot; Ancestral Path Tarot; Ananda Tarot; Morgan-Greer Tarot


wtorek, 21 czerwca 2016

Król Mieczy



Czas na uporządkowanie swoich przemyśleń dotyczących Króla Mieczy – w moim odczuciu najbardziej surowej karty dworskiej.



Król Mieczy reprezentuje świat, do którego emocje nie mają dostępu. Wszystkie namiętności, które ma, koncentrują się wokół jednego pragnienia – to zimne pragnienie kontroli, porządku, struktury.

Nigdy nie działa pod wpływem impulsów płynących z uczuć, chociaż potrafi ostro i gwałtownie wkroczyć do akcji pod wpływem zagrożenia, zwłaszcza zagrożenia utraty kontroli.

Król Mieczy prędzej się wycofa, niż podporządkuje. Zatnie w trwającym wieki milczeniu, niż przyzna do błędu i zachowa z pokorą. Zakon Złotego Brzasku przyporządkował tę energię znakowi Wodnika – i tak jak niektóre przyporządkowania w moim odczuciu należy traktować raczej umownie (nie w każdym przypadku cechy znaku spójnie zgrywają się z cechami określonego Króla, Królowej, Rycerza), tak akurat to odniesienie pasuje mi doskonale. Idealistyczny, odległy, abstrakcyjny Wodnik doskonale pokazuje innym systemem (zodiakalnym) tę energię, zgodnie z którą działa Król Mieczy.

Król Mieczy prowadzi do świata, w którym nie czas na sentymenty. Bacznie obserwuje ludzi, analizuje ich zachowania, kategoryzuje ich w typy, ocenia i poucza. Wszystko to z zachowaniem należytego dystansu, przestrzeganiem savoir-vivre’u, konwenansu, obowiązującego prawa. Często sam zresztą wprowadza własne zasady, „reguły gry”, techniki zdobywania „przyjaciół” (piszę w cudzysłowie, ponieważ nie o braterskie uczucia tutaj chodzi), system promocji i eliminacji, które chętnie stosuje w swoim otoczeniu. Do wyzwań życia podchodzi jak szachista, cnoty, które stawia najwyżej, zgodnie z którymi żyje, przez które widzi świat to sztuka logicznego przewidywania następstw, to sztuka dedukcji potrafiąca sięgać do przyczyn, to patrzenie na każdy element poprzez trwale przyporządkowane mu cechy: tak jak inna jest jakość szachowego piona a inna królowej, w ten sam klarowny sposób energia Króla Mieczy chciałaby porozdzielać nieczytelne ludzkie charaktery, przydając im jasne zadania i wyceniając ich możliwości.

Ponieważ dla tej energii wszystko, tak jak gra, powinno być przejrzyste (przynajmniej z subiektywnego punktu widzenia) i odbywać się według opisanych zasad, również tak jak w grze powinno prowadzić do zwycięstwa lub klęski – a poświęcanie poszczególnych figur, aby doprowadzić do sytuacji szach-mat, jest nieuniknioną konsekwencją.

Król Mieczy może być odczytywany jako reprezentant sprawiedliwości, słusznego postępowania, zgodnego z określonym kodeksem. W praktycznych rozkładach bardzo często sygnalizuje postacie mundurowe, czyli te, które „na służbie” podlegają wyższym zasadom, przepisom, działają w obrębie pewnych struktur. Z racji wysokiego intelektu, ambicji, postawy aktywnej społecznie (tzn. wchodzącej szeroko w interakcje z innymi ludźmi, niekoniecznie w znaczeniu „interesów mas”) często reprezentuje zawody prestiżowe, postacie „na stanowiskach”, odpowiedzialne i kompetentne.

Z drugiej jednak strony Król Mieczy to gwarant rzeczywistości technokratycznej, doskonały przedstawiciel zdehumanizowanych pryncypiów, dla których dobro czy życie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. W tej właśnie energii działają wszelkie laboratoria, które testują na zwierzętach „potrzebne nam ludziom” leki, kosmetyki itp. W tej energii naukowcy III Rzeszy „badali” na jeńcach odporność człowieka na takie czy inne czynniki (doprowadzając do okrutnej śmierci badanych) czy różne sposoby agonii – Król Mieczy, w swoim wyabstrahowanym wymiarze, skupiony na celu, zadaniu, nie patrzy przez pryzmat życia – i wpisanych w nie uczuć, bólu, cierpienia. Obserwując tę energię w różnych układach odnoszę wrażenie, że jedynym uczuciem, rozumianym przez Króla Mieczy, jest strach. Wydaje mi się, że ta postać tak silnie dąży do kontroli, aby uciec właśnie przed drugim biegunem – strachem.

Dlatego też skrajnie manifestowany Król Mieczy często budzi strach i respekt w innych, dlatego też potrafi niekiedy być mistrzem okrucieństwa – wzbudzając strach, przerażenie, umacnia swoje poczucie kontroli, panowania. Naturalnie ta przemoc, okrucieństwo są zupełnie innej kategorii niż np. Króla Buław, który przecież także potrafi być porywczy i stosować przemoc, czy Rycerza Mieczy, który do spokojnych także nie należy.

Król Mieczy w przeciwieństwie do poprzednich działa przede wszystkim „na zimno”, często zasłaniając się wyższą potrzebą, koniecznością, „dla dobra sprawy” lub „w imię nauki”. Najokrutniejszym wymiarem Króla Mieczy są w mojej ocenie przemyślne narzędzia tortur, tak znamiennie powracające w przeróżnych kulturach i okresach historycznych.

Również ta energia odpowiada za publiczne zalecenia, nakazujące społeczeństwu podporządkowanie się i jednomyślną akceptację odgórnych ustaleń poprzez różnego rodzaju zakazy, nakazy lub upomnienia.

Tą energią wchodzą również treści szeroko dyskutowane, budzące kontrowersje, różnicujące opinie, z różnych względów, lecz to wszystko ponownie spójnie zamyka się w energii tego Króla, który sam reprezentuje właśnie „różne warianty”, teoretyczne dywagacje: dla przykładu podam kwestię szczepionek, zapładnianie in vitro czy żywność modyfikowaną genetycznie. Pomijam tutaj zupełnie indywidualne zapatrywania każdego, chodzi mi o pokazanie, że w przypadku szczepionek Król Mieczy reprezentuje naukę, laboratoryjną precyzję, realizowanie pewnego planu, przepisu, poświęcając dla „dobra sprawy” konkretne, pojedyncze przypadki „nieudokumentowane medycznie”. W przypadku in vitro ponownie pojawia się owo „poświęcanie” obiektów o ściśle przypisanych cechach: w niszczonym materiale nie należy upatrywać istot ludzkich, Król Mieczy w swojej laboratoryjnej pracy na ludzkich zarodkach działa więc zgodnie z logiką – tworzy i niszczy, dążąc do realizacji wytyczonego celu – umożliwienia zagnieżdżenia się płodu i donoszenia do chwili rozwinięcia niezbędnych do przeżycia narządów.

Energia Króla Mieczy, wspierana naturalnie całym kolorem Mieczy, reprezentuje idealistyczne marzenie skończonego opisu całości wszechświata, jego wszystkich praw, obserwowalnych procesów. Król Mieczy, jako najdostojniejszy reprezentant tego żywiołu, pragnie zarządzać i władać tym uporządkowanym, nazwanym, skatalogowanym światem.


Osoby reprezentowane tą kartą mogą wydawać się przede wszystkim zimne – niekiedy faktycznie, dosłownie (np. zawsze zimne ręce), niekiedy metaforycznie. Najwięcej dla mnie w tej karcie wampirycznych atrybutów – biała, nieopalona skóra, ciało szczupłe ale wyprostowane, dumna postawa, długowieczność.

Król Mieczy jako pewna energia tak dalece oderwany bywa od tętniącego barwami życia, że pokazuje także osoby zmarłe, osoby „bez życia” lub „po drugiej stronie”.

Dzisiejsza rzeczywistość to prawdziwe apogeum energii Króla Mieczy. Jako symbol pewnego sposobu działania ten przedstawiciel dworu Mieczy nadaje prymarny kształt dzisiejszemu światu. Doskonale odnajduje się w analitycznym paradygmacie naukowym, technologicznym postępie, coraz lepszych i na coraz szerszą skalę działających systemach prewencyjnych i systemach kontrolujących. Jego dążenie do gromadzenia informacji i badania, analizowania dalej, głębiej, wyżej stymuluje nieustannie do ciągłego przesuwania granicy, ciągłego definiowania i redefiniowania.


W pewnym sensie, w mojej ocenie, Król Mieczy, jako pewna energia działania, organizowania rzeczywistości, przejął pewne sfery reprezentowane historycznie innym typem energii. Przejął sferę władzy, dawnej wyrażanej raczej energią Króla Buław, czyli bezpośrednio działającego charyzmatycznego zwierzchnika, władcy, koncentrującego wokół siebie siły zdolne do utrzymania pokoju czy zbrojnego ataku, na rzecz struktury prawno-urzędniczej. Przejął także sferę pieniądza, dawniej pod patronatem Króla Monet – który co prawda do dzisiaj reprezentuje bankowość – jednak w skali globalnej pieniądz jest tak dalece spekulatywny, abstrakcyjny, że w zasadzie stał się czystym narzędziem ekonomicznym, realnie nie posiadając żadnej wartości. Stopniowo jest dezawuowany na rzecz płatności elektronicznej: wycofywanie pieniądza na rzecz wirtualnie, umownie funkcjonującej jednostki płatniczej to już czysty Król Mieczy, który gra w swoją globalną grę...