Do napisania tego postu wywołał mnie
sam Tarot, bo kiedy kładzie się na stół tak bardzo niecodzienny, symboliczny
obrazek, po prostu nie można przejść bez słowa obok czegoś takiego.
Przyglądałam się na YT rozkładowi kart,
który wydał mi się ciekawy:
1. W środku, karta pomiędzy, łącząca dwa
brzegi, przęsło mostu, kierunek, w jakim należy zmierzać, by dotrzeć od karty
nr 2 do karty nr 3, lub by osiągnąć połączenie
2. Po lewej stronie, esencja pierwotnej
idei, prawdziwa natura, reprezentuje punkt widzenia osoby, dla której robiony
jest rozkład
3. Po prawej stronie, drugi brzeg to
kolejna idea, drugi punkt widzenia, innej osoby lub obiektywny w swojej naturze
4. Na górze, osoba przechodząca przez
most; sposób, w jaki sprawa zostanie osiągnięta uzależniony jest od tej karty
Mając pod ręką talię, bez większej refleksji, bez żadnego postawionego pytania, nawet bez świadomego założenia, że „teraz robię rozkład”, po prostu wyciągałam kolejne karty.
Rozkład,
który zobaczyłam, był tak nieprzypadkowy, że nie mogłam nie zwrócić uwagi.
W
centrum leży 8 Kielichów, po lewej stronie, „na jednym brzegu” 8 Monet, „na
drugim brzegu” 8 Buław, na pozycji 4 – osoby przechodzącej przez most – karta Gwiazdy
(talia to The Golden Tarot Visconti Sforza).
Moja
pierwsza myśli – ojej, same 8-ki! Oczywiście to już wywołuje uśmiech. Ale
przecież rozkład to MOST, budujemy przęsło, jeden brzeg, drugi brzeg… A tu w
centrum, w miejscu, w którym przepływa woda, leży karta, która standardowo
utrwalona jest jako przełęcz!
Więc pod tym moim mostem jak najbardziej płynie
woda… Karta emanuje energią podróży, wędrówki krętą ścieżką w środku nocy, to
podróż księżycowa, wewnętrzna, także schodzenie w dół, schodzenie do wnętrza,
również własnego, emigracja od świata.
Na
jednym brzegu leży 8 Monet – jedna z najbardziej pragmatycznych kart, krok po
kroku rytmiczne przekuwanie, karta trwałej, regularnej czynności – czy nie tak
wygląda wchodzenie po stopniach? Jak dla mnie – w tym kontekście to jest
właśnie ta opowieść. Stopień po stopniu wspinanie się na most.
Na
drugim brzegu leży 8 Buław – symbolizująca między innymi szybkość działania,
kontaktowość, lotność rozprzestrzeniania się. Dla mnie to również karta biegu –
w tym przypadku – zbiegania po stopniach.
A
przez most „przechodzi” tak konkretnie personalna karta – Gwiazda! Tarociści
dzielą się chyba na tych, którzy lubią tę kartę i na tych, którzy jej nie lubią
(złudzenia, bujanie w obłokach, niczego nie niesie, w ogóle niepotrzebna w
talii). Osobiście
uwielbiam tę kartę, a w takim miejscu wydaje mi się przepięknym przesłaniem.
Czy
widzicie, co namalowana kobieta trzyma w ręku? Trzyma gwiazdę – ośmioramienną.
Dla mnie 8 Buław, którą widzę na końcu, jest powtórzeniem gwiazdy
przedstawionej na karcie XVII. Lub odwrotnie – to Gwiazda łapie tę 8 Buław,
emanację iskry.
I jeszcze jedno – 17, czyli numer przypisany
karcie Gwiazdy, to po zsumowaniu również 8-ka!
Nie
mogę oprzeć się głębokiej spójności tych przenikających się znaczeń – wizualnie: z 8ką Kielichów w jej Rider-Waitowskiej odsłonie z przepływającą wodą i przełęczą bez mostu oraz podobieństwem 8 Buław do ośmioramiennej gwiazdy; poza tym
wielokrotność 8-ek, wspinanie się w 8 Monet i zbieganie w 8 Buław… Również
sama Gwiazda wisząca ponad ciemnością
8-ki Kielichów wydaje mi się ogromnie symbolicznym obrazem, kiedy podążamy
właśnie za swoją gwiazdą.
Osadzając
te znaczenia w swoim życiu, być może właśnie jestem w tym miejscu, kiedy stoję
na moście i patrzę w niebo. Za sobą mam symboliczną połowę życia, przed sobą
drugą połowę, czyli chociaż jeszcze ciągle stoję w najwyższym punkcie, przed
sobą nie mam już stopni prowadzących w górę (jako lata młodzieńcze, dorastanie,
osiąganie dorosłości).
Również
jeżeli chodzi o podróż do samego siebie, o odkrywanie karmicznie swojej natury,
rozumienie swojej teraźniejszości przez rozumienie własnej zapomnianej historii,
myślę że pewną drogę mam za sobą, a to, co wiem dziś prowadzi mnie dalej – ta 8ka
Kielichów, która jest połączeniem dwóch brzegów. I myślę, że gdzieś sprzyjają
mi gwiazdy, żeby tę podróż kontynuować, iść w przyszłość, widząc przeszłość.
Ale
rozkład jest dla mnie jeszcze bardziej intrygujący – 8-ki na kartach bardzo
mocno kojarzą mi się również z miesiącem VIII, czyli rozpoczętym właśnie
sierpniem: także w cyklu rocznym znajdujemy się obecnie w zenicie łuku, mamy
drugą połowę lata. Przed sobą również mam podróże, bardzo dla mnie emocjonalnie
ważne.
Wiele
jest płaszczyzn, dla których ten rozkład wyróżnia się w moich oczach.
Nie
ma chyba przyjemniejszego wymiaru korzystania z kart, jak właśnie takie
wyjątkowe przesłania, które odbieramy jak opowiedziane specjalnie dla nas,
symbolami, które są czytelne jak słowa. Zwłaszcza jeśli są to przesłania, które
wywołują wewnętrzne ciepło i poczucie integracji na różnych poziomach doświadczania
siebie.
A
to wszystko złapane ot, mimochodem, taki przelotny motyl, który usiadł na ręku
i wywołał uśmiech.
No’ si volta chi a stella è fisso. - Nie cofa się, kto związał się
z gwiazdą.
Leondaro da Vinci